Skip to main content

Dziennikarstwo sporo mnie nauczyło. Jak wykorzystałem doświadczenie zdobyte w mediach do pracy w copywritingu? Co było dla mnie ważne oraz co z przeszłości przydaje mi się w dzisiejszej pracy? Zapraszam do lektury.

Na wstępnie zaznaczę, że należę do osób, dla których wiek nie ma znaczenia. Bardziej interesuje mnie doświadczenie i umiejętności. Na tej podstawie decyduje się na daną usługę i tak dobieram ludzi do współpracy. Wspominam o tym, ponieważ otrzymuję dużo wiadomości z pytaniami o to, jak to możliwe, że mimo młodego (cóż, pojęcie względne) mam wieku duże doświadczenie i prowadzę projekty w Polsce oraz za granicą. A wszystko przez dziennikarstwo.

Jak to było z dziennikarstwem?

W mojej historii nie ma przypadków – zbiegów okoliczności, przyjścia na chwilę i pozostania na dłużej czy przejęcia rodzinnego biznesu. Od zawsze lubiłem pisać, dlatego zacząłem to robić dosyć wcześnie. Będąc nastolatkiem związanym amatorsko z drużyną piłki nożnej, po każdym powrocie z treningu pisałem coś na darmowej platformie blogowej. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, jak dotrzeć do grupy docelowej, w jaki sposób stworzyć poprawną konstrukcję tekstu i co jest najważniejsze. Nie ulega jednak żadnej wątpliwości, że ciągnęło mnie do pisania – lubię to robić i zawsze chciałem to robić. Zanim zacząłem pracować jako copywriter, trafiłem do tradycyjnych mediów i studiowałem dziennikarstwo.

Posłuchaj podcastu „O reklamie w internecie: dla kogo, za ile i po co?”:

Dziennikarstwo – początki w gazecie lokalnej

Bardziej niż przypadkiem mogę nazwać szczęściem to, że spotkałem właściwych ludzi. W wieku 17 lat trafiłem do lokalnej gazety, w której zajmowałem się tematami społecznymi. Wtedy czułem się jak bohater, ale dzisiaj rozumiem, że tak naprawdę nikt tych tematów nie chciał realizować. Opisywałem dziury w chodnikach, zaniedbane klatki schodowe i konflikty sąsiadów z osiedla, czyli uprawiałem prawdziwe, lokalne dziennikarstwo. To tam pierwszy raz spotkałem się redakcją, korektą i składem tekstu.

Spotkałem się też ze słowem „research” – wtedy jeszcze go nie rozumiałem, choć wykorzystywałem w swojej pracy, stosując go w odniesieniu do po prostu „wyszukiwania informacji”. Dzisiaj poprawiłbym moje teksty na stronę internetowej, a może nawet napisał je od nowa. Z drugiej strony cieszę się, że tyle wytrwałem i pozwoliłem sobie na rozwój. Przez moment byłem nawet redaktorem naczelnym gazety, którą znajdziesz w zbiorach Biblioteki Śląskiej.

Czego nauczyła mnie gazeta:

  • systematyczności (są deadliny, których nie można przesunąć nawet o minutę)
  • dokładności i rzetelności (wydrukowanego tekstu nie da się już poprawić)
  • obiektywności (zawsze należy wysłuchać i zrozumieć obie strony sporu)
  • podejścia do rozmówcy (empatia odgrywa ważną rolę)

Studenckie Studio Radiowe

Kiedy trafiłem do studenckiej rozgłośni, poczułem, że jestem w miejscu, w którym zawsze chciałem być. Studio wyglądało tak, jak sobie je wyobrażałem. Nie dostawaliśmy wynagrodzenia, ale otrzymaliśmy studio, sprzęt, realizatora i możliwości. Od profesjonalnych rozgłośni odróżniało nas to tylko, że mieliśmy mniejsze doświadczenie i działaliśmy non profit.

Na początku prowadziłem serwisy informacyjne i choć spędzałem na antenie tylko od 3 do 4 minut, co godzinę przez pół dnia, to czułem, że robię coś ważnego. Wiedziałem, że ta praktyka przyda mi się w przyszłości. Pamiętam pierwsze wejścia i przyśpieszone bicie serca na widok realizatora odliczającego na palcach 3 sekundy do wejścia na antenę.

Wiele razy czułem zadowolenie, kiedy cały serwis przeczytałem bez pomyłki i zająknięcia. Czasami czułem wstyd, np. gdy źle wymówiłem konkretne słowo. Pamiętam, że kiedyś „Pałac Buckingham” przeczytałem „Pałac Bekingman”. Każde doświadczenie było jednak dla mnie cenną nauką.

Po kilku miesiącach współprowadziłem piątkowe poranki. Było to trzygodzinne pasmo, w którym zawierały się przegląd prasy, zaproszenie do glosowania na listę przebojów, pogoda, informacje studenckie oraz bieżące tematy. Wiedziałem, że doceniono moją pracę i zaufano mi, ale również wymagano, by program był na odpowiednim poziomie. I tak co tydzień wstawałem o 5:30, by pojawić się chwilę po 7:00 w studio i od 8:00 do 11:00 prowadzić program. Nawet jeśli wtedy nikt tego nie słuchał, to ja nabierałem doświadczenia, które mogłem wykorzystać w przyszłości.

Czego nauczyło mnie studenckie studio radiowe:

  • pracy z mikrofonem
  • działania pod presją czasu
  • płynnego mówienia
  • szybkiej reakcji na ciszę

Polskie Radio Katowice

Z doświadczeniem nabytym w studenckim studio radiowym, postanowiłem spróbować swoich sił w pierwszym miejscu, które było (w moich wyobrażeniach) zetknięciem się z profesjonalnym dziennikarstwem. Trafiłem do młodzieżowego programu, gdzie przygotowywałem tak zwane „dźwięki”, czyli materiały wypuszczane pomiędzy rozmowami w studio.

Przez chwilę tworzyłem też dźwięki newsowe. Dopiero na tym etapie nauczyłem się, jak cenna jest każda sekunda na antenie, i że najlepsze historie, to te opowiedziane za pomocą niewielu słów. Dowiedziałem się, jak ważne jest „malowanie dźwiękiem” i zwracanie uwagi na szczegóły, które w telewizji można pokazać i nie trzeba o nich wspominać.

Może dlatego oczarowała mnie ta magia radia, dzięki której dzisiaj współtworzę podcast o marketingu. W tej rozgłośni zrealizowałem też jedno z moim największych życiowych i zawodowych marzeń. Przeprowadziłem wywiad z Kingą Rusin, który wyemitowano na antenie we wtorkowy wieczór.

Czego nauczyło mnie Polskie Radio:

  • montażu dźwięku
  • tworzenia różnych materiałów (newsów, wywiadów, dłuższych form)
  • stosowania zasady „minimum słów, maksimum treści”

Ogólnopolska telewizja

Pracę w radio wspominam bardzo dobrze. Musiałem działać pod dużą presją, ale lubiłem tę robotę. Na mojej drodze pojawiła się okazja, by kontynuować swoją przygodę z dziennikarstwem w katowickim oddziale TVN24. Byłem tam „researchem”, czyli dokumentalistą. Odpowiadałem za umawianie gości, wyszukiwanie tematów i pomagałem reporterom pracującym na antenie. To był dla mnie intensywny, ale inspirujący i silnie motywujący czas. Duża swoboda działania połączona z samodzielnością kształtują mocny charakter. I na tym też polega dziennikarstwo.

Ludzie, których dawniej oglądałem na ekranie telewizora, teraz dzwonili do mnie (oni lub ich asystenci), by powiedzieć jaki temat i na kiedy potrzebują, co należy zrealizować, czym się zająć itp. To była prawdziwa szkoła życia. Jeśli pasjonuje Cię telewizja i chcesz zacząć przygodę z dużymi mediami, to moim zdaniem nie ma lepszego miejsca niż telewizja newsowa (czy ogólnie newsy). Nie zagłębiam się w politykę, a telewizję TVN wybrałem, by nabrać doświadczenia. Dodam, że byłem również na praktykach w TVP.

Czego nauczyła mnie ogólnopolska telewizja:

  • umiejętności pracy pod presją czasu
  • samodzielności
  • myślenia o tekście i obrazie jednocześnie
  • kreatywności

Najpierw dziennikarstwo, potem copywriting?

Jak to się dzieje, że ludzie opuszczają dziennikarstwo na rzeczy copywritingu? Czy to popularny trend, że dziennikarze przechodzą z radia lub telewizji do reklamy? Tak, wielu dziennikarzy zostało copywriterami, marketingowcami czy specjalistami od Public Relations (PR). Czy każdy będzie miał tak samo? Nie, ponieważ nie każdy będzie chciał tak pracować, nie każdy trafi na odpowiednich ludzi i nie każdy się w tym odnajdzie.

Ja pisałem teksty na strony internetowe już wcześniej, korzystając z umiejętności „researchu” oraz z briefu marketingowego. Nie zająłem się tym dopiero po odejściu z mediów. Mogę powiedzieć, że był to długi proces. Coraz bardziej chciałem zajmować się tekstami i marketingiem internetowym, a dziennikarstwo odkładałem na bok.

W pewnym momencie to copywriting zaczął wypełniać większość mojego czasu, osiągałem większe sukcesy i niezależność oraz kolejne zapytania o współpracę. Dlatego pomyślałem o rozwijaniu swojej marki, docieraniu do klientów i pracy na własny rachunek. I choć była to bardzo ryzykowna decyzja, teraz wiem, że jedna z lepszych, jakie podjąłem w życiu.

Jak dzisiaj wykorzystuje dziennikarstwo?

Obecnie w PiotrPolok.pl tworzymy zespół, w skład którego wchodzą byli i obecni dziennikarze, copywriterzy z wykształceniem z zakresu twórczego pisania i edytorstwa, a także specjaliści od spraw marketingu cyfrowego. Pracujemy z klientami z Polski i zza granicy, dla których:

Potrzebujesz pomocy w stworzeniu kampanii marketingowe, napisaniu treści na stronę internetową lub myślisz o własnym podcaście? Wypełnij poniższy formularz lub zadzwoń 503 770 447!

    Piotr Polok

    Od 2012 roku aktywnie prowadzę działania związane z tworzeniem treści i reklamą w internecie. Współpracuję z firmami i klientami indywidualnymi, przede wszystkim działającymi w e-commerce oraz usługach.