Skip to main content

Narzędzia do generowania treści zyskują popularność już nie tylko w środowisku marketingowym. Korzystają z niego przedsiębiorcy, którzy chcą szybciej i taniej pozyskać teksty na swoje strony. Dlaczego nie zawsze warto?

ChatGPT stał się jednym z najbardziej popularnych narzędzi do tworzenia treści, choć jak wspomniałem już w innym tekście na blogu, narzędzie od OpenAI nie zostało stworzone do generowania tekstów. Szybko zyskało za to wielu zwolenników, głównie ze względu na oszczędność czasu przy tworzeniu treści i oszczędności pieniędzy, które trzeba by zapłacić specjalistom. Niestety, narzędzie te oszczędza też na jakości, co jest zauważalne nawet po drobnej redakcji i korekcie.

Jakie widzę zagrożenia?

Dużo śmieciowej treści i brak bardzo istotnego fakt checkingu. Zalew internetu przepisywanymi tekstami wydaje się nieunikniony. Wśród osób pracujących na tej treści znajdują się użytkownicy weryfikujący to, co wygenerowali. Jednak są też tacy, którzy publikują tekst bez czytania. Same materiały tworzone przez narzędzia przeważnie wyglądają bardzo podobnie, mają zbliżony układ i brzmią „encyklopedycznie”.

Po wygenerowaniu i dopieszczaniu tekstu, może się okazać, że napisanie artykułu od nowa będzie bardziej opłacalne. Istotny jest również sam styl, ponieważ każdy copywriter ma swoje pióro i coś, co go wyróżnia. ChatGPT i inne narzędzia też mają swój styl, który od razu rozpoznaję. Pisałem o tym w artykule „Useful content, czyli tworzenie treści dla użytkowników”.

treści na stronę

Jest jeszcze jedno bardzo duże zagrożenie. Pisząc ten tekst (wrzesień 2023) wiem, że ciężko odpowiedzieć na zarzuty dotyczące tworzenia treści z pomocą AI. Mówię o tym z własnego doświadczenia, ponieważ spotkałem się z zarzutem, że wysłany klientowi tekst został wygenerowany przez chatGPT. I choć nad projektem pracowaliśmy ponad rok, to zarzut pojawił się przy jednej z ostatnich realizacji.

Po zapytaniu, w jaki sposób ustalono, że tekst został wygenerowany przez AI i przedstawieniu przeze mnie pięciu różnych rezultatów, jakie dały narzędzia do weryfikacji, nie otrzymałem ostatecznej odpowiedzi. Jedno narzędzie pokazało, że tekst w 100% stworzył człowiek, inne wskazało, że ten sam tekst w 80% powstał przy użyciu AI. Trzy inne pokazały przypadkowe wyniki. Jest to bardzo niebezpieczne, ponieważ bardzo szybko może zepsuć renomę dobrego copywritera. Szczególnie jeśli ani on, ani osoby z jego zespołu nie generują treści narzędziami.

ChatGPT miał swoją premierę pod koniec listopada 2022 roku. O tym, jak wpłynął m.in. na branżę copywritingu, rozmawialiśmy z Piotrem Kaletą (związanym w przeszłości z firmą x-kom) w odcinku podcastu marketingowego „O reklamie w internecie: dla kogo, za ile i po co?”. Posłuchaj:

Co na to Google?

Google oficjalnie nie komunikuje czy treści generowane przez narzędzia takie jak np. chatGPT są ok. Nie mówi też, że należy ich unikać. Z jednej strony z oficjalnych wytycznych mówiących o tworzeniu treści zniknęło zdanie, że treści powinny być tworzone przez ludzi dla ludzi”, a pojawiło się zdanie, że „treści powinny być tworzone dla ludzi”. Z drugiej strony John Muller przypomina, że przepisywane treści nie są traktowane jak unikalne.

 

 

O komentarz poprosiłem Piotra Kaletę, gościa odcinka podcastu: „W mojej ocenie mylący jest obecny dwugłos. Stan podwójnych standardów. Zjawisko, w którym chęć oszczędzenia czasu i pracy może doprowadzić do zapełnienia domeny duplikatami. Z punktu widzenia osoby dostarczającej content mamy sytuację patową. Na której informacji należy polegać? Czy ryzykować z ChatemGPT, by za jakiś czas dowiedzieć się, że zaprzepaściło się wcześniejsze osiągnięcia widziane w Google Search Console? Kto w takim razie ponosi odpowiedzialność za wybór takich, a nie innych rozwiązań? Mamy niestety zbyt mało danych i case studies, by postawić twarde tezy”.

Nie znalazłem case studies mówiących o sukcesach stron internetowych, które publikują treści generowane wyłącznie przez chatGPT i podobne narzędzia. Warto jednak zapoznać się z artykułami w języku angielskim oraz niemieckim, które mówią o drobnych kłopotach związanych z wykorzystaniem sztucznej inteligencji. Przeczytaj:

Czynnik ludzki

Osoby, z którymi podejmuję współpracę, płacą za tekst napisany przez ludzi. Sam robię identycznie. Choć wystarczy wpisać komendę, by DALL-E wygenerował obraz, to wciąż korzystam z usług grafika. W dalszym ciągu działam też z programistami, którzy stworzą potrzebny kawałek kodu.

A co w sytuacji, gdy klient życzy sobie, by korzystać z narzędzi do generowania treści? Możemy je wykorzystać, choć do tej pory zdarzało się, że odmawialiśmy. Pewnie w przypadku podjęcia współpracy poprosimy o pisemną informację, że klient jest świadomy ewentualnego braku wyników, a my jako firma PiotrPolok.pl nie bierzemy odpowiedzialności za to, co wydarzy się w przyszłości.

Nie mówię, żeby w ogóle nie korzystać z tych narzędzi. Po prostu warto być ostrożnym i weryfikować „wyplute gotowce”. Szczególnie w sytuacji, gdy wpisujemy komendę dotyczącą stworzenia tekstu na podstawie innego lub po prostu przeredagowania go. Takie działanie może w przyszłości przynieść nam konsekwencje prawne (kradzież tekstu/plagiat), a Google może wyrzucić stronę z wyników wyszukiwania lub drastycznie obniżyć jej widoczność.

Szacunek do odbiorcy

I na koniec chyba najważniejszy punkt. Zarówno ja, jak i każdy copywriter z zespołu PiotrPolok.pl tworzymy treści samodzielnie. Chcemy mieć kontakt z człowiekiem mimo tego, że często komunikujemy się przez internet. Sami zdajemy sobie sprawę z tego, jak irytuje rozmowa z robotem na infolinii lub czacie, a co dopiero czytanie porad i wskazówek, które na podstawie informacji pozyskanych od człowieka, przygotował robot.

Posłuchaj podcastu „O reklamie w internecie: dla kogo, za ile i po co?”:

Potrzebujesz pomocy w tworzeniu treści lub kompleksowej kampanii marketingowej? Wypełnij poniższy formularz lub zadzwoń 503 770 447.

    Piotr Polok

    Od 2012 roku aktywnie prowadzę działania związane z tworzeniem treści i reklamą w internecie. Współpracuję z firmami i klientami indywidualnymi, przede wszystkim działającymi w e-commerce oraz usługach.